czwartek, 6 listopada 2014

Wakacyjny warszawski SEN



Śniłam, że jedziemy na kilka dni do Warszawy.


 

 Jest piękne lato, a dokładniej upalny sierpień 2014.
 Ja, Ala i wOjciec Ali, czyli skład marzeń.
 W moim śnie był Pałac Kultury, Krakowskie Przedmieście, Stare Miasto. Dni pełne spacerów i zwiedzania. 







Pokonaliśmy więc drogę. Rozentuzjazmowani, z wypiekami na twarzy stanęliśmy na Placu Zamkowym. Aparat fotograficzny w opcji ON właśnie gotował się na ciężką pracę godną japońskiego turysty…
Kiedy to moja Córka zdecydowała, że wyjawi nam treść swojego snu. Wyraziła się więc jasno i donośnie: 

PADZABAF

Niełatwo Cię rozszyfrować, córko. Próbowaliśmy grać na zwłokę. Mówi się: Barbakan. Właśnie tam idziemy. A może jakieś muzeum? Chciałabyś się przejechać metrem?

PADZABAF!





Dobrze znamy ten słowotwórczy ulepek. Nasze dziecko utrwala nam go codziennie odkąd zaczęło swoją przygodę z mówieniem.

Nim decybele wzrosły, rzuciliśmy się biegiem zobaczyć Pałac Kultury. Pędząc obok Grobu Nieznanego Żołnierza, tliła się w nas jeszcze nadzieja. Spójrz. Żołnierze stoją na baczność i…

PADZAAABAAAAAFFF!!!!





Warszawa placami zabaw stoi. Jest ich mnóstwo. Czają się na każdym kroku i przy najciekawszych do zwiedzania miejscach. Ich konstrukcja natychmiast rzuca się w oczy, choćby zza budynku wystawał tylko skrawek drabinki. Choćby nie wiem jak odwracać uwagę małych oczu, choćby nie wiem jaka rozmaitość architektoniczna, choćby dziki tłum i tysiące kolorów dookoła. Charakterystyczne drgnięcie całego ciała, przyspieszony oddech, wycelowany wskazujący palec. 

PADZABAF
 

Idziemy spełniać warszawski sen. Alusiowy.


 


 
 






2 komentarze:

  1. O warszawskich zabytkach pisze każdy, o warszawskich padzachzabaf czytam pierwszy raz :)

    Alunia ma CUDNY uśmiech!

    OdpowiedzUsuń
  2. I Ala rządzi bo pladzabaf jest suuupeer, buziak dla Ali:-)

    OdpowiedzUsuń